Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pójdą śladami marszów śmierci. Pomysłodawcą jest 76-letni Jan Stolarz

Arkadiusz Biernat
Na czele marszu po raz siódmy stanie Jan Stolarz z Radlina
Na czele marszu po raz siódmy stanie Jan Stolarz z Radlina arc
Po raz siódmy przejdą trasę tragicznych marszów śmierci z 1945 roku. Na czele rajdu stanie 76-letni Jan Stolarz z Radlina.

Pójdą śladami marszów śmierci. Pomysłodawcą jest 76-letni Jan Stolarz

Idziemy, aby przypominać o tragicznych losach więźniów ewakuowanych z obozów koncentracyjnych. Ginęli od kul, przemęczenia, mrozu i głodu. Jeżeli nie przekażemy tej wiedzy młodszym pokoleniom, to pamięć o tej tragedii zniknie - mówi Jan Stolarz.

Piechur z Radlina po raz kolejny stanie na czele pieszego rajdu „Ku pamięci” śladami marszu śmierci. Uczestnicy, wśród nich także mieszkanka Raciborza, przez cztery dni przejdą prawie 90 kilometrów z Oświęcimia do Wodzisławia Śląski. Pokonają niemal tę samą trasę, którą w styczniu 1945 roku w niezwykle trudnych warunkach, pod eskortą brutalnych esesmanów szli więźniowie obozu KL Auschwitz.

Pójdą po raz siódmy śladami marszów śmierci

Będzie to siódma edycja pieszego rajdu. Na jego czele od początku stoi Jan Stolarz. - Jesteśmy winni pamiętać o tych wszystkich, którzy przeszli tę morderczą drogę, ale także o tych, którzy w czasie ewakuacji obozów ginęli z głodu, chorób i wyczerpania. Jesteśmy głosem tych, którzy nie mogą już nic mówić. Obowiązkiem żyjących jest przypominanie o tamtych dramatycznych chwilach, ofiarach wojny. Bo pamięć to jedno, ale jest to też przestroga dla przyszłych pokoleń, aby nigdy więcej nie dochodziło do tak straszliwych tragedii - mówi 76-latek z Radlina.

Od pierwszej edycji nigdy nie brakowało na jego trasie współtowarzyszy. Każdego roku idzie z nim około 20 osób. Nie inaczej będzie za niecałe dwa tygodnie. Wśród uczestników nie brakuje mieszkańców Raciborza, Żor, Jastrzębia-Zdroju, Rybnika, Wodzisławia Śl. Pójdzie nawet mieszkaniec Zakopanego. - Dbamy o pamięć tragicznie pomordowanych, ale także mówimy o tych dramatycznych wydarzeniach młodszym pokoleniom. To taka żywa lekcja historii. Będziemy chodzić każdego roku, dopóki wystarczy nam sił - mówią uczestnicy rajdu.

W tym roku trasa mierzy ok. 88 kilometrów. - Obóz koncentracyjny i dworzec kolejowy w Wodzisławiu Śląskim dzielą 64 kilometry. Ale to w linii prostej. My często musimy zejść z głównej trasy, aby dotrzeć do miejsc, gdzie znajdują się pomniki upamiętniające ofiary marszów śmierci. Na każdym z 18 chcemy zapalić znicz, zostawić kwiaty, pomodlić się i pomyśleć w zadumie o tragicznie zmarłych - tłumaczy Jan Stolarz.

Start tegorocznego rajdu zaplanowano 18 stycznia o godz. 11 spod bramy obozu w Oświęcimiu nad którą widnieje formuła „Arbeit macht frei”. Każdego dnia uczestnicy przejdą niewiele ponad 20 kilometrów. Pierwszego dnia dotrą do miejscowości Miedźna, gdzie spotkają się również z młodzieżą szkolną. Drugiego dnia do Studzionki, a trzeciego do Jastrzębia -Zdroju. Przy pomniku w Bziu Zameckim będą około 13, a o 16.30 w kościele św. Katarzyny.

Ostatniego dnia uczestnicy rajdu odwiedzą pomnik w Parku Zdrojowym (ok. 8), a potem wyruszą w stronę Mszany. Na miejscowym cmentarzu powinni zameldować się około 9.40. Towarzyszyć im będzie młodzież szkolna, która przejdzie z nimi cały odcinek na terenie gminy. Około 11-11.30 rajd dotrze do Wilchw. Po krótkiej przerwie ruszy dalej na Piaskowe Wzgórza, ulicę Kubsza i wreszcie na dworzec kolejowy w Wodzisławiu Śląski (około 14-14.30) gdzie kończył się pieszy etap marszu śmierci.

- Wciąż można do nas dołączyć. Można przejść całą trasę, albo jakiś odcinek. Wystarczą wygodne ciepłe buty, ubranie na tzw. cebulkę i termos z ciepłą herbatą i kawą. W wielu miejscowościach mieszkańcy dołączają do naszego rajdu, pozdrawiają, częstują jedzeniem i piciem, a także zapraszają na nocleg. Za to im już teraz serdecznie dziękujemy - podkreśla Jan Stolarz. Z piechurem można kontaktować się telefonicznie: 694784413.

Tragiczne marsze śmierci

Marszami śmierci określa się ewakuację więźniów z hitlerowskich obozów koncentracyjnych przed wojskami aliantów w 1945 r. (było kilka tras, również z podobozów). W styczniu 1945 r. przez Górki Śląskie prowadziła jedna z dróg ewakuacyjnych więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz w kierunku Kędzierzyna. Więźniowie padali z głodu, zimna i wycieńczenia. Rannych dobijali esesmani i konwojenci. Droga ewakuacji była usiana trupami, które zebrano i pochowano na cmentarzu w Górkach Śląskich przy ul. Ofiar Oświęcimskich. Na trasach wszystkich marszów zginęło kilkanaście tysięcy osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radlin.naszemiasto.pl Nasze Miasto